MUCHY

zylka · Wysłany: Pią 18:48, 14 Gru 2007 Temat postu: miasto Krakoff - 15.12.2007

ludziee, ludzie
kto bedzie, ktooo?!

bo ja np. będę, w sukur z koleżanką Joanną, ha! .D

mam nadzieje ze sie widzimy jutro

a tymczasem pedze
na KULT... ,)

nadzieja

tylko pozazdrościć...
ja to jutro będę siedzieć na wykładach Rolling Eyes

w dodatku na drugim końcu polski.... Rolling Eyes

wybaw się za mnie! Very Happy

carnival kid

halo halo oczekuję na relacje z dzisiejszego koncertu. jak tam muszki i krakowska publika? ;p

zylka

oooooouuuuuu

luudzie, coo tam sie dziaalo

narazie jestem w szkoku pokoncertowym
oraz pod wrazeniem pozdrowien smsowych od Muchozoli

jutro szczegolowa relacja
ale bylo zajebiscie ,)

zylka

aa wiec.

studio zapchane jak puszka groszku
ludzi masakrycznie duzo

atakujem wiec z kolezanka Joanna pod scene, choc ostatecznie nie udaje sie nam dopchac
osprzet much juz stoi na scenie (beben z motywem z okladki terro.)
chlopaki co raz przechadzaja sie po scenie popijajac piwo budzac przy tym entuzjazm wsrod nielicznych acz glosnych grup fanow ,)

zaczynaja grac pare minut przed 20
fototapa
potem dziekuje Heyowi za wspolna trase, mowia ze smutno im bedzie zakonczyc tourneee
potem chlopaki leca z
zapachem wrzatku,
brudny snieg,
wyscigi,
21 dni,
miasto doznan (lekka zmiana aranzacji, jak najbardziej na plus)
galanteria (swieetnie zagrana, ostrzej, riffowo, z ciekawym wstepem)
potem zespol schodzi ze sceny i sie wydaje ze lipa, po graniu
jednak okolo 50 osobowa reprezentacja 'muchowych' nie daje za wygrana wolajac band na scene
chlopaki wracaja, zapowiadaja cos z 'prehistorii'
i graja half of that na bis i na pozegnanie ,)

potem mowia ze utwierdzili sie w przekonaniu, ze koncerty to najbardziej zajebista rzecz na swiecie
dziekuja za koncert i mowia 'do zobaczenia'

ogolnie ogien z dupy szatana .D

udalo mi sie potem uslyszec pare komentarzy ludzisk,ktorzy przyszli tylko na Hey i byly tylko pozytywne
'jak na indie to nawet, nawet. przynajmniej wokalista spiewa jakby mial jaja'
'ciekawe teksty maja'

caly jestem w skowronkoach hehe

po secie czekamy na chloapkow ale chyba nie wychodza na koncert hey, wiec sie zmywamy, w momencie gdy wsiadamy do taryfy widzimy jak tylnym wyjsciem zespol pomyka z klubu...

uff, sie dzialo ,)

carnival kid

heh no to pięknie
po tej recenzji to mnie wziął żal normalnie ;p i szkoda, że nie było mnie. takie są skutki zostawiania wszystkeigo na ostatnią chwilę. tylko dziecko karnawału może się łudzić, że w poniedziałek będą jeszcze bilety na sobotni koncert ;p brawo brawo.

ale co, że będę się martwić? poczekam jeszcze ta chwile az mucholoty przylecą znów ale tym razem na swoją własną trasę hhaha

Kosta

po koncercie boli mnie wszystko >___<
ale!
było warto.
na muchach jako pierwsza latałam, zaśpiewali i zagrali bardzo ładnie, o wiele lepiej niż w Poznaniu, ale to pewnie kwestia publiki, bo w Krakowie publiczność ich odebrała bardzo dobrze i dobrze się bawiła.

a jak się potem okazało - Michał był moim sąsiadem! Very Happy

Osiem

zazdroszczę, zazdroszczę, zazdroszczę !!!!!!!!!! Very Happy

plath

nowy rok idzie dużymi krokami także nowa trasa koncertowa MUCH jeszcze przed nami Very Happy

don't worry be happy

zylka

trasa rozpocznie sie w lutym, bedzie to okolo 20 koncertow

miast sie nie dowiedzialem bo jak napisali 'nie mozemy' ,)

Joanna

Po miesiącu oczekiwania nareszcie dostałam mailem link aktywacyjny. Post mało aktualny, ale wyślę, bo co? Razz

16 grudnia 2007 r. (za siedmioma górami, za siedmioma rzekami...)
Śpieszę donieść, że było superoffo! i wszystko co pisał kolega Żyłka, to nie kłamał. Wink

Poza tem jestem poobijana, acz szczęśliwa. Świetnie się śpiewało w grupie tańczących, rozwrzeszczanych, obijających się o siebie fanów "i nie popychaj mnie". Brzmiało wiarygodnie. Wink

I ten wstęp do "Galanterii"... patrzymy z kolegą Żyłką po sobie skonsternowani: co to za nowość!? :> Jak dla mnie bomba!
Tu sum ap, jestem doszczętnie zmuszona. I "tylko mało i mało" mi. Czekamy na lutową trasę!

zylka

Joanno, w marcu powtorka ,>

ps. zbieram na koncert the cure, ktos sie dorzuci? .D

Kosta

a czy aby na ich koncert już biletów od dawna nie ma? ._<

a co do much in Cracow
warto było jechać te 400km, oj warto.

zylka

bilety jeszcze sa, do Katowic
ale ilosc topnieje z dnia na dzien...

Joanna

Żyłko, ja Cię chętnie wesprę duchowo, bo z finansami krucho.

Przy kostowych 400 kilometrach nasze 111 (liczba znacząca, ha!) wygląda dość żałośnie. Podziwiam. Smile

Kosta

dzięki dzięki ^^

to the cure dwa koncerty dają? oO e?
nic nie wiem.
również duchowo będę wspierać, bo finansowo się nie da.